rozpłakał się deszcz pod krzyżem
i strasznie tak szlochał samotny
że nie ma domu, gdzie by się schronił
że za próg nie pozwolą mu nawet
że słońce się przed nich chowa
że za towarzyszy ma wichry i burze
że nie zna miłości
zawsze sam, zawsze przemokły
gdy słońce swym pięknym uśmiechem
zbyt mocno już ludzi porazi
wzywają go
nie szczedza modlitw
a potem mówią: idź precz!
i płacze tak deszcz nad swym losem
dlaczego - pyta Jezusa - tylko dzieci i zakochani
czasem
przebywają z nim przez moment
lecz wnet uciekają, zrugani przez matki
do swoich ciepłych izdep?
i cud nagle stał się ogromny
bo Bóg z krzyża doń zstąpił
obiął ciepło spojrzeniem i rzekł:
nie kłóć się z powołaniem, choć cięzkie
bo bez ciebie nic nie zakwitnie, nic nie urośnie
jeno na pustyni ciernie
ty jesteś darem dla świata
i człowiek bez ciebie zginie
ważniejszyś niż pokarm
ciebie to właśnie wybrałem
na służbe w tak wielkiej sprawie
bo znam twą wrażliwość
uśmiechął się deszcz pocieszony
przepiękną tęczą
i odszedł padać
już w inne strony
lecz zawsze pod kapliczkami przyklękał
i padał tam potokiem modlitw
a kwiaty tak pięknie tam rosły
wtorek, 14 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz