poniedziałek, 26 stycznia 2009

Rzeżnik

Barack Obama - pierwszy czarny prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki - przeciwnik wojny w Iraku i bazy Guantanamo stwierdził już podczas kampanii wyborczej w 2007 roku, że pierwszą ustawą jaką podpisze jako prezydent będzie ustawa FOCA zezwalająca na aborcję w każdym trymestrze i z każdego powodu, będzie miała ona moc prawną przewyższającą prawa stanowe. Dozwolona będzie aborcja przez częściowe urodzenie, tzn. zabicie dziecka podczas porodu oraz dobijanie dzieci, które przeżyły aborcję. Nastolatki będą mogły bez przeszkód (nie powiadamiając rodziców) poddawać się zabiegowi, zostanie zniesiony też czas na zastanowienie się. Sprzeciw wykonania aborcji będzie karany.

Dlaczego za punkt honoru stawia sobie Obama tę ustawę jako pierwszą?
- Lobby aborcyjne jest w Ameryce bardzo silne. Lekarz dokonujący aborcji zarabia kilkaset dolarów na godzinę i zabijanie dzieci (a on wie najlepiej "co" zabija) przynosi mu wymierne profity.
Z części swoich pieniędzy finansuje później np. demokratę Obamę.


Dlaczego Amerykanie głosowali na rasistowskiego prezydenta (sympatyzował z rasistami oraz komunistami)?
- Czarni głosowali na niego, ponieważ widzieli tylko czarny kolor jego skóry, biali - ponieważ obiecał im nowy American Dream, a wielu z nich jest po prostu za aborcją (nawet tak brutalną).
I tu nasuwa się nowe pytanie: Jak konserwatywni Amerykanie mogli zagłosować na kogoś, kto jest tak liberalny?

Barack Obama nie uznaje nienarodzonych za ludzi, tak jak nie uznawano kiedyś za ludzi czarnych niewolników. W niektórych stanach Murzyna można było bezkarnie zabić lub sprzedać, Murzyni nie byli uważani za obywateli, nie mieli praw.


(nie znam autora zdjęcia)
24.01.09

Zgniłe owoce

Długo zastanawiałam się nad tym, czy pisać na ten temat i doszłam do wniosku, że trzeba.
W ubiegłym roku w niemieckich księgarniach ukazała się książka pt. "Deutschlands sexuelle Tragödie" ("Niemiecka seksualna tragedia") autorstwa pastora Bernda Siggelkow i Wolfganga Bueschera. Podtytuł brzmi "Gdy dzieci nie uczą się, co to jest miłość".
Książka jest zbiorem wywiadów na temat rodziny i seksu z 33 uczniami w wieku od kilku do kilkunastu lat.
Autorzy przedstawiają dzieci z rozbitych rodzin, z których wiele nie doświadczyło w życiu miłości rodziców, a niektóre nie wiedzą nawet, co to znaczy być przytulonym. Dzieci te nie wiedzą, co to szacunek lub sfera prywatna. Przypadki przedstawione nie dotyczą na szczęście 100% niemieckich dzieci, ale pokazują dokąd to społeczeństwo zmierza,
gdy dzieci zostawione są same sobie i gdy konfrontuje się je z rzeczami, które są dla nich za trudne "do przerobienia". Autor książki mówi w wywiadzie telewizyjnym: "Nasz kraj tego nie przeżyje".

Oto niektóre z szokujących fragmentów publikacji:

"Jedenastoletnia dziewczynka czuje się brzydka, ponieważ nigdy jeszcze nie spała z chłopakiem."
"Szesnastolatek uprawia seks grupowy ze swoją matką."
"Siedemnastoletnia Jessie chodzi od dawna ze swoją 15 lat starszą matką do klubów aby poznawać mężczyzn. Jessie mówi, że spała już z 51 mężczyznami, swój pierwszy raz przeżyła w wieku 12 lat. Jej mama lubi młodych chłopców i czasami sypia z ex-przyjaciółmi swojej córki. Czasami uprawiają seks grupowy."
"Ośmioletni Wiktor obejrzał pierwszy film porno w towarzystwie mamy w wieku ośmiu lat. Jego mama uważa, że treść takich filmów jest czymś naturalnym dla człowieka."

Autorzy książki uważają, że rozmawianie o seksie już przestało być tabu, ale za to tabu jest rozmawianie o skutkach rozwiązłości seksualnej, a ja dodam, że i o wstrzemięźliwości również.
W Niemczech powstają ostatnio ośrodki pomocy dzieciom - katolickie i protestanckie.
Autor książki założył w 1995 roku taki ośrodek "Arka" w Berlinie. Dziś jest już kilka takich ośrodków.

W Polsce mówi się ostatnio o potrzebie edukacji seksualnej dzieci (nawet małych).
Niemcy już dawno konfrontowali swoje dzieci z tą tematyką i wcale nie jest lepiej, jeśli chodzi o moralność i życie seksualne - jest gorzej. Więcej chorych wenerycznie, więcej ciąż u nastolatek, więcej samotnych matek, więcej rozwodów, więcej zboczeń. Tutaj jest ogólnie dostępna pornografia, antykoncepcja i aborcja. Dzieci wiedzą o seksie bardzo dużo (również z pisemek dla młodzieży), ale nie wiedzą, co to prawdziwa rodzina, miłość, wierność, czekanie na seks.
Jedni ludzie drwią z moralności, rodziny, czystości, wiary, a inni (przeważnie chrześcijanie) zajmują się później ich zdemoralizowanymi dziećmi i wnukami. Sama byłam wolontariuszką (jedną z wielu tzw. ciemnych katoliczek i katolików z ciemnogrodu) przy kilku katolickich ośrodkach zajmujących się dziećmi zostawionymi samymi sobie. Ośrodki te prowadziły siostry Urszulanki i księża Salezianie.
Słyszałam, że do furty sióstr w środku nocy przybiegały dzieci z domów, w których źle się działo i były zawsze przyjmowane. W Polsce wiele parafii i klasztorów prowadzi taką działalność, ale niestety ludzi tych się nie pokazuje w mediach, bo po co pokazywać ciemnogród.
Drwijmy z moralności, a zobaczymy zgniłe owoce na następnych pokoleniach.
Uczmy dzieci szacunku do ludzi, szacunku do seksualności oraz wiary ojców, a będą szczęśliwe.
Mąż niech szanuje żonę, a żona męża. A jeżeli ktoś ma z tym trudności, niech idzie na terapię i modli się. Będzie lepiej.



Okładka książki.
2.01.09

Rodzice i córka

Zanim zaczniesz czytać, kliknij na ten link, a w czytaniu będzie towarzyszyła Ci muzyka.

http://pl.youtube.com/watch?v=XPjBOMS41eM

- piosenka TGD "W cieniu Twoich rąk"

Ostatnio natknęłam się na tekst mówiący m.in. o wychowaniu córek- wywiad z Markiem Dziewieckim.

Przytoczę kilka fragmentów:

"- Bycie Bożą księżniczką kształtuje się od dzieciństwa. Zadaniem ojców jest ochraniać córki, otaczać je czułością,podziwem i szacunkiem. Wtedy mają one dobry wzór mężczyzny i tym kryterium mierzą kandydatów na mężów. Dojrzała nastolatka nie szuka kopii swojego taty, ale kogoś równie dojrzałego, troskliwego i szlachetnego. Dla dziewczyny, która nie ma prawidłowego wzoru ojca,każdy chłopak może wydawać się księciem z bajki. Podobnie jak dla ludzi nieszczęśliwych szalenie atrakcyjny wydaje się alkohol.

- Mając ojca alkoholika, dziewczyna wybiera zwykle męża z podobnym problemem...

- Niestety, tak często się zdarza. Dziewczyna z rodziny, której rodzice byli alkoholikami, całym sercem marzy o odpowiedzialnym i trzeźwym mężu, a często wybiera innego kandydata,gdyż sądzi, że wie, jak z nim postępować. Wierzy, że nie popełni błędów swojej mamy i że go uratuje. Zwykle właśnie wtedy przegrywa...

(...)

- Rodzice są zwykle przekonani, że łatwiej jest wychować córkę niż syna. Córki są bardziej posłuszne, pracowite,zdyscyplinowane. Nie jest to jednak prawdą, gdyż córka jest bardziej niż syn wrażliwa na zranienia emocjonalne i moralne, na kryzysy rodzinne, a także na negatywny wpływ środowiska. Mocniej przeżywa własne słabości i rozczarowania. Potrzebuje nieustannych znaków miłości i troski, serdecznych rozmów i słów otuchy. Potrzebuje rodziców, którzy z czułością i dyskrecją wsłuchują się w jej radość i łzy, w jej słowa i milczenie, w jej wrażliwość i lęki, w jej poczucie osamotnienia czy bezradności. Wychowanie córki to pomaganie, by stała się „artystką”, anie „rzemieślnikiem” w przeżywaniu i wyrażaniu człowieczeństwa. To naprawdę towarzyszenie w narodzinach drogocennej perły...

- Na czym polega specyficzna rola matki w wychowaniu córki?

- Wychowanie córki wymaga obecności obojga rodziców,jednak o niektórych sprawach córka chętniej rozmawia z mamą. Głównie od niej — na zasadzie utożsamiania się lub na zasadzie buntu! — córka uczy się bycia kobietą, a także sposobu odnoszenia się do samej siebie i do innych ludzi. Roztropna matka pomaga córce w stawaniu się prawdziwą kobietą, która fascynuje dobrocią i głębią duchową, a nie tylko zewnętrznym wdziękiem. Uczy ją poczucia wartości i godności oraz szacunku do samej siebie. Najpierw jednak przygotowuje córkę na przyjęcie „niespodzianki”, jaką jest osiąganie dojrzałości płciowej oraz uczy ją cieszyć się swoją urodą w taki sposób, który nie prowokuje mężczyzn. Towarzyszy jej też w czekaniu na tego jedynego mężczyznę,który potrafi dochować miłości i wierności na zawsze. Córka najlepiej rozwija się wtedy, gdy jest kochana przez mamę, która cieszy się swoją kobiecością i która jest świadoma własnej godności.

- A jaki może i powinien być wkład ojca w wychowanie córki?

- Tata to pierwszy mężczyzna, z jakim córka ma bliski i stały kontakt. Wszystko jednak zależy od tego, jaki jest to kontakt. Córka może być bowiem dla swego taty prawdziwą królewną albo kimś, kto jest ignorowany, a nawet bity i poniżany, jak to ma miejsce na przykład w wielu rodzinach alkoholików. Dojrzały ojciec zaciekawia córkę swoją męską innością i daje jej poczucie bezpieczeństwa. Ojciec niedojrzały przeraża i zniechęca do kontaktu z mężczyznami. Nieobecność lub zła obecność ojca sprawia, że córka odczuwa bolesną pustkę, jest dosłownie głodna czułości i bliskości serdecznego mężczyzny. W konsekwencji łatwo uzależnia się od mężczyzn. Szuka u nich czułości,jakiej nie doznała od własnego ojca.

Dojrzały ojciec buduje więź z córką w kontekście emanującej miłością i szacunkiem więzi z żoną. Dzięki temu córka uczy się integrować swoją przyszłą rolę żony i matki. W okresie dorastania tata towarzyszy jej w odkrywaniu kobiecości i w budowaniu czystych więzi z chłopcami. Gdy córka cieszy się jego całkowitą dyskrecją i czułym oraz cierpliwym wsparciem, wtedy nie szuka przypadkowych i płytkich znajomości z mężczyznami. Właśnie dlatego potrafi wychować sobie dobrego kandydata na męża i krytycznie obserwować jego zachowania nawet wtedy, gdy jest w nim bardzo zakochana. W oparciu o więź z tatą córka tworzy sobie podstawowe wyobrażenie o mężczyznach i o sposobach kontaktowania się z nimi. Jeśli to wyobrażenie jest jednostronne czy zupełnie błędne, trudno będzie je skorygować w dorosłym życiu...

- A jeśli rodzicom wydaje się, że ich trud idzie na marne?

- Jeżeli rodzice szlachetnie wychowali swoje potomstwo, to owoce przyjdą. Dorastające dzieci, błądząc, czasem muszą trochę pocierpieć, by zmądrzeć, ale dobre rady i modlitwy rodziców przyniosą pozytywny skutek. Trzecim, obok miłości i wymagań, warunkiem mądrego wychowania jest demaskowanie zagrożeń. Warto rozmawiać o tym,co złego dzieje się w szkole czy w środowisku rówieśniczym. Trzeba chronić dzieci przed chorą filozofią życia lansowaną przez liberalne media."

To co zostało przytoczone powyżej na temat wychowania córki nie jest zawsze łatwe w realizacji, ale warto i nawet trzeba się starać.


Nasza córeczka skończyła dziś nad ranem 4 latka. Niecałe 5 lat temu dostaliśmy dziecko - wielki dar. Możemy ją kochać i możemy się nią opiekować. Dzięki Ci Boże i pomagaj nam.



Nasza córeczka też dostaje kwiaty od taty
(tak bez okazji).
14.01.09

Dzieci to nie aniołki

Dzieci to nie aniołki i laleczki do zabawy. Niekiedy słyszy się (tam skąd ja pochodzę) jak ludzie do świeżo upieczonych rodziców mówią "teraz to macie zabawkę". Zawsze mnie to irytowało, bo przecież ludzie wypowiadający to zdanie wiedzą przecież na pewno, czym jest wychowywanie dzieci. To my dla dzieci jesteśmy raczej zabawkami, które one próbują od wczesnego dzieciństwa "układać" po swojej myśli.
Według Dobsona dzieci testują rodziców i sprawdzają, ile im wolno, jak bardzo daleko mogą się posunąć i gdzie jest granica takiego, czy innego zachowania.
Dzieci nie są z natury potulne (no może niektóre), uległe, grzeczne, moralne. Małe dzieci oraz dzieci starsze potrafią być okrutne względem rówieśników i młodszych. Dzieci lubią się buntować, są ciekawe świata, ludzi, siebie nawzajem (łącznie ze sferą płciowości) i mogą już jako maluchy zostać bardzo zdemoralizowane przez ludzi, którzy powiedzą i pokażą im za dużo ze świata dorosłych.
Dzieci pozbawione wychowania staną się tzw. patologią, dzieci jakoś wychowywane, ale pozbawione miłości, mogą stać się patologią, ale nawet jeśli się nią nie staną będą nieszczęśliwe. Dzieci wychowywane bez moralności, skrzywdzą siebie i innych.
Nie da się wychować dzieci bez miłości i dyscypliny. I myślę przy tym, że jedno nie wyklucza drugiego. Bezstresowe wychowanie na wzór skandynawski uważam raczej za demoralizację dzieci, niż wychowywanie. Jak to powiedział kiedyś jeden z niemieckich kabareciarzy: "Kiedyś żeby być nauczycielem trzeba było mieć wykształcenie, dzisiaj trzeba mieć jeszcze broń." Nie tylko w Polsce nauczyciele boją się uczniów, w innych krajach boją się ich jeszcze częściej.
Wielu osądzą rodziców po zachowaniu ich dzieci. Bo rzeczywiście dziecko jest jak gąbka, która nasiąka tym, co jest w jej otoczeniu.
Z drugiej strony nie można odsądzać od czci i wiary rodziców, których dzieci lubią szaleć, są nadpobudliwe z natury, powiedzą coś "głupiego" lub kopną kolegę.

Dzieci rodzą się małymi dzikusami, jeśli pozbawimy je wychowania zostają dalej dzikusami, jeśli będziemy starali się je wychować, ukształtujemy je na takich ludzi, jakich oni zobaczą w nas lub jakich obiorą sobie za autorytety.
Naturalnie ludzie mają wolę i mogą np. wychowawszy się w patologii zapragnąć zmienić się i dokonać tego.
Zdarza się też tak, że ludzie mający kochających rodziców, schodzą na manowce życia.
Oba przypadki są jednak rzadkością.

Według mnie bardzo pomocny w wychowaniu jest Bóg - dobry Jezus, który zawsze podniesie człowieka w trudnej chwili i pomoże nie stracić głowy, gdy wszystko jest super.
Jeśli mówimy dziecku, że Bóg zawsze mu pomoże i pokazujemy mu na naszym przykładzie i przykładzie innych ludzi, że tak jest w praktyce, dziecko to zapamięta i gdy nas już zabraknie, w trudnej chwili nie załamie się, ale wiara da mu nadzieję, że wszystko może być dobrze, że nawet cierpienie może mieć sens i że z cierpienia można wyjść. Wiara w Boga daję siłę do niesienia trosk codzienności, kiedy wszystko może wydać się tylko monotonią, nuda i bezsensem i kiedy zabraknie miłości do bliskich.
A widzimy wokół siebie, że i z miłością bezwarunkową człowiek się nie rodzi, ale musi się jej uczyć i walczyć o nią. Miłość to nie uczucie, ale czyny i wierność danemu słowu - to będziemy mówić dzieciom. Wierność nawet wbrew sobie.
A tak w ogóle uważam, że wychowywanie dzieci nie jest łatwe.



Nasze dzieci (4 latka i 1,5 roku) razem na podium. Hamburg.



Nasza córeczka w polskim kościele w Hamburgu.



Nasz synek w swoim momencie refleksji. Hamburg.
08.01.09

Czarny geniusz

Będąc pod wrażeniem niedawno obejrzanego filmu pt. "Something the Lord made" w reżyserii Josepha Sargent'a (2004), chciałabym podzielić się moimi wrażeniami i przemyśleniami na temat segregacji rasowej.
Film opowiada historię Afroamerykanina - Viviena Thomas'a (1910 - 1985) na przeciągu 45 lat jego pracy na polu kardiochirurgii.
Pod koniec lat dwudziestych XX w. Thomas (wnuk niewolnika) ukończył szkołę średnią dla czarnych i zdobył zawód cieśli, jego marzenia sięgały jednak dalej - pragnął studiować medycynę - również w koledżu dla czarnych. W tym celu podejmował się różnych prac, aby zaoszczędzić pieniądze. Gdy rozpoczął pracę w laboratorium jako sprzątacz, zwierzył się ze swoich marzeń pracodawcy dr. Alfredowi Blalock'owi. Ten szybko odkrył talent czarnego chłopca z miotłą i zaangażował go do swoich badań kardiologicznych. Dr. Blalock bardzo cenił swojego genialnego współpracownika. Spowodował nawet, że został on zatrudniony jako jego asystent w renomowanym szpitalu, pozwalał sobie doradzać, lekarz asystował nawet przy operacjach na zwierzętach prowadzonych przez czarnego geniusza chirurgii. Dr. Blalock był pionierem na skalę światową w operacjach na otwartym sercu. Podczas pierwszych operacji na sercach chorych dzieci przeforsował, aby jego czarny asystent nie-lekarz doradzał mu przy nich, dzięki czemu odniósł międzynarodowy sukces, dostąpił wielu zaszczytów, zdjęcia jego i jego białych współpracowników ukazywały sie w najpoczytniejszych pismach na świecie. Nigdy jednak nie wspomniano w nich o Vivienie Thomas'ie, nigdy nie pozwolono mu stanąć do wspólnego zdjęcia. Dr. Blalock do tego nie dopuścił, ponieważ wiedział, że jego asystent jest lepszym kardiochirurgiem niż on. Owszem, schlebiał Thomasowi i nazwał go nawet "mistrzem psów", ponieważ ten prowadząc operacje na sercach psów zrewolucjonizował dziedzinę medycyny, którą się obaj pasjonowali.
Gdy Blalock nauczył sie operować, tak jak to czynił Thomas, pozwolił mu od siebie odejść i napawał sie "swoim" sukcesem.
Po latach uczyniono Thomasa dyrektorem laboratorium i pozwolono uczyć przyszłych kardiochirurgów. Kilka lat przed śmiercią uhonorowano go nawet doktoratem, ale nie w dziedzinie medycyny - były ku temu jakieś przeszkody. Uhonorowano go doktoratem z prawa. Aaa
Gdy Thomas przebywał w laboratorium był szanowany, gdy je opuszczał, musiał korzystać z toalety i stołówki dla czarnych, gdy wychodził ze szpitala musiał korzystać z wyjścia dla czarnych. W autobusie musiał zajmować ostatnie miejsca, a gdy autobus był przepełniony, musiał ustąpić białym pasażerom. Nie mógł robić zakupów w sklepie dla białych, ani chodzić do kin dla białych. W szpitalu wykonywał prace co najmniej doktora nauk medycznych, a otrzymywał przez długi czas pensję dozorcy. Gdy chciał sobie dorobić, posługiwał jako kelner na przyjęciach u dr. Blalock'a i innych białych kolegów lub reperował schody.
Vivien Thomas był geniuszem, który nauczył sie żyć w upokorzeniu, aby zajmować sie tym, co kochał - medycyną. Na studia nigdy nie zdołał odłożyć, ponieważ miał żonę i troje dzieci, które też musiał utrzymać.
Demokratyczna Ameryka wzbogaciła się na ziemi Indian i pracy czarnych niewolników, którzy żyli w czymś podobnym do obozów koncentracyjnych i byli pozbawieni statusu człowieka (nieliczni panowie postępowali z niewolnikami, jak z ludźmi).
Amerykanie segregowała ludzi do lat 60-tych ubiegłego stulecia.




Zdjęcie niewolnika.
30.12.08

Urodziny Boga

Niedługo obchodzimy Boże Narodzenie.
Z taj okazji chciałabym zastanowić się nad znaczeniem rodziny.
Około 2000 lat temu w Betlejem przyszedł na świat mały Jezus. Bóg narodził się z Kobiety, Jego opiekunem (nie biologicznym ojcem) był Józef. Narodziny nastąpiły w stajni.
Po co Bóg tak się mordował? Jako dziecko cierpiał chłód, bród, zimno i tułaczkę.
Może Bóg chciał do nas przemawiać przez swoje dzieciństwo. Może chciał nam pokazać, że rodzina jest bardzo ważna. Nie ważne, czy zamożna, czy biedna, czy biologiczna, czy adopcyjna, ważne, że kochająca.
A wierzę, że była to kochająca rodzina. Bóg musiał wybrać na swoją Matkę i Opiekuna ludzi niezwykłych.
Maryja mogła przecież sama wychowywać Jezusa. Bóg na pewno by Jej w tym pomógł. Jednakże Jezus dostaje opiekuna. Jezus uczy się od niego zawodu cieśli, chodzi z nim do świątyni, pewnie bawi się z nim i jest mu posłuszny. Maryja - cicha Matka. Cicha nawet w obliczu potwornej śmierci swojego Syna.
Bardzo podoba mi się poniższa rzeźba - Józef jakby łódź, a w niej bezpieczni Matka z Dzieckiem. Taki powinien być ojciec - opiekun, obrońca swojej rodziny. Czy biologiczny, czy adopcyjny, ważne, że kochający.
Bóg nie wymaga od mężczyzn, żeby rezygnowali ze współżycia z żoną (jak to było w przypadku opiekuna Jezusa), ale chce, aby ojciec był wierny swojej rodzinie - w zdrowiu i w chorobie. To samo matka.
To na prawdę boli, gdy widzi się maltretowane lub porzucone dzieci.
Ludzie, którzy nie są doskonałymi rodzicami, mogą się zmieniać na lepsze - CUD JEST MOŻLIWY. Boże Narodzenie jest okresem cudów. Dla Boga cud jest zawsze możliwy.

Życzę wszystkim rodzinom radości i pokoju, a tym, którzy nie mają rodziny prawdziwych oddanych przyjaciół.
Radosnych Świat



Rzeźba św. Rodziny (niestety nie znam autora)



Jezus i Józef, (nie znam autora)
21.12.08

Rycerz

Jak świat światem ludzie mieli wszędzie i zawsze te same skłonności do dobrego i złego. Każda epoka stwarzała dla ludzi sobie współczesnych określony model etyczny, moralny.
W czasach, kiedy pojawili się rycerze, ustanowiono dla nich kodeks. Nie dlatego, że rycerze byli jak szlachetne kwiaty układające się w piękny ogród, ale dlatego, że ich zachowanie bywało czasami po prostu ... dzikie.

Kodeks rycerski brzmiał:

O żywocie

*człeka wszelakiego szanować

*miłość w sercu nosić, prawdę sercem i usty wyznawać

*dobra i prawości przed złem i niesprawiedliwością bronić

*słowu danemu wiernym być

*zapalczywości nie mieć, gniewu nierozważnym uczynkiem nie wykonywać

*zważać na dumę rycerska, by pycha nie została splamiona

*nigdy, jako żyw, pleców swoich wrogowi nie pokazywać

O służbie

*ducha swego i ciało doskonalić, w wierności powołaniu swemu pozostawać, ciało swe w sprawności trzymać, być zawsze do broni gotowym

*majątek swój pomnażać i w należytym porządku trzymać, by godnie w pole wystąpić, gdy zajdzie potrzeba

*w miłosierdziu swoim hojnym być, w złej przygodzie uczynkiem i majątkiem wspomagać

O porządku

*sprzeczek nie miłować, ze skłóconymi pojednać się przed słońca zachodem

*rozkazaniu starszego we wszystkim być posłusznym

*oczu nie zamykać na grzechy występnych braci, lecz ku ich naprawie podążać

*nie być winu ponad miarę oddanym, umysł w trzeźwości trzymać

*do przyzwoitości sie wdrażać, słów złego w zwyczaju nie naśladować

*oręża pochopnie nie dobywać, w stanie gotowości utrzymywać

Trzy rycerza przymioty święte:

*czystość w miłości i prawdzie

*cześć rycerska moc uczynku rodząca

*sprawność oręża, ku obronie słabych i przestrodze niesprawiedliwych

Chciałam znaleźć jakiś dzisiejszy kodeks mężczyzny podobny do rycerskiego, ale niestety.
Dzisiejsze kodeksy mówią między innymi:

1.Kobiet jest wiele, ja jestem jeden
2.Każda kobieta chce seksu
3.Gdy czerpię przyjemność z obcowania z kobietą, to sygnał, że wszystko robię dobrze
4.Nikt nie jest nikomu nic winny
5.Bądź dominujący. Masz przewagę fizyczną, więc powinieneś występować po stronie tych, którzy dyktują reguły i warunki
6.
Bądź wielki. Miarą wielkości jest ignorowanie błahych, codziennych spraw, a zajmowanie się tylko tymi naprawdę ważnymi
7.
Bądź racjonalny. Stąpaj twardo po ziemi. Uwzględniaj tylko rzeczy namacalne i konkretne. Nie trać czasu na wyobrażenia i odczucia
8.
Bądź mężczyzną. Stawiaj czoła przeciwnościom, pokonuj je, nie pokazuj słabości, uczucia zostaw dla kobiet

Innych przykładów nie przytoczę, ponieważ wydają mi się za bardzo szmatławe.
Nie chodzi o to, iż kodeks rycerski sprawił, że od razu wszyscy mężczyźni stali się doskonali. Było jednak wiadomo, gdzie jest ustawiona poprzeczka, a była ustawiona wysoko.
Jak stawia się poprzeczkę dzisiaj - nisko. Poprzeczka po prostu leży na ziemi między petami, dragami, wymiocinami, prezerwatywami. Dzisiaj męski jest playboy, który zalicza dziewczyny (najlepiej jako nastolatek), modne jest spróbowanie narkotyków, usprawiedliwia się zdradę - że jakoby miłość mu się skończyła. Tylko że miłość to nie uczucia, ale czyny. Uczucie to zakochanie. To że się już nie czuje intensywnie zakochania, nie znaczy, że nie trzeba dalej kochać.

Niemalże każda kobieta chciałaby, aby jej mężczyzna był jej rycerzem.
Ile mniej byłoby łez dziewczyn, kobiet, dzieci, gdyby mężczyźni byli szlachetni (jak z kodeksu rycerskiego). Ale to dziś takie śmieszne, takie staromodne, takie chrześcijańskie. ŚMIESZNE.
Ale życie złamane kobiet i dzieci, złamane przez mężczyznę, który hołduje dzisiejszemu szmatławemu kodeksowi - raczej NIE ŚMIESZY.

Pocieszające jest, że KAŻDY, KTO CHCE, MOŻE SIĘ
ZMIENIĆ.

Nie wiadomo jakie skutki przyniosą nasze trudy wychowawcze (miejmy nadzieję, że jak najlepsze), ale to jaki wzór mężczyzny postawimy przed naszym synem, zależy tylko od nas.



Edmund Leighton (1853 - 1922), Pasowanie na rycerza (1901)
23.12.08

Dwa dwudziestolecia

Dwudziestolecie międzywojenne rozpoczyna umownie data 11 listopada 1918, kiedy Józef Piłsudski objął urząd dowódcy Wojska Polskiego, a stolicę opuszczały rozbrojone wojska niemieckie. Okres ten kończy wybuch II wojny światowej. Odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 nie oznaczało końca konfliktów zbrojnych - największym konfliktem dwudziestolecia międzywojennego była wojna bolszewicka. Bez wpływu władz polskich rozwinęły się dwa powstania: na Śląsku i w Wielkopolsce, które doprowadziły do kolejnych zmian granic odradzającej się Rzeczypospolitej. Okres międzywojenny w Polsce przebiegał ponad to pod znakiem przemian i rozwoju gospodarczego - rozpoczęto budowę ważnego dla Polski portu w Gdyni, w odpowiedzi na hiperinflację Władysław Grabski przeprowadził reformę walutową, zorganizowano I Międzynarodowe Targi Poznańskie. Kilka lat przed wybuchem II wojny światowej Eugeniusz Kwiatkowski zainicjował budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego. COP miał złagodzić skutki wielkiego kryzysu, który dotknął wiele państw świata po I wojnie.
W okresie tym działało wielu polityków, z których Polska jest dumna do dnia dzisiejszego, swobodnie mogła rozwijać się polska nauka, sztuka, literatura, sport, w tym okresie ma początek polski film.
Po zakończeniu I wojny światowej Polska niemalże desperacko próbuje znaleźć sojuszników w Europie. Polskie Pomorze nazywane jest przez Niemców "korytarzem", a samo Państwo polskie "państwem sezonowym". Stosunek bolszewickiej Rosji w stosunku do Polski charakteryzują słowa Lenina, który twierdził, iż „potworny pokój wersalski”utrzymuje się tylko dlatego, że Ententa wepchnęła państwo Polskie między Rosję i Niemcy a państwo to dzieli Niemcy na dwie części, poza tym jest organizmem „prześladującym ludność niemiecką”. Europejscy sojusznicy Polski traktowali ją poważnie o tyle, o ile mogli coś na tym zyskać dla siebie. Wiele krajów nie chciało wchodzić w sojusze z Polską, ponieważ na skutek dyplomatycznej propagandy niemieckiej i bolszewickiej przedstawiano nasz kraj jako państwo niestabilne i wykazujące skłonności zaborcze wobec sąsiadów.
W przeddzień II wojny światowej Polska była wolnym państwem, które wciąż leczyło rany po przeszło 100 latach niewoli i Wielkiej Wojnie, państwem, w którym nie czekali na hitlerowców kolaboranci faszystowscy, w którym nie wymyślono nigdy komór gazowych mimo współistnienia obok siebie wielu mniejszości, państwem pragnącym ponad wszystko pokoju.
W 1989 skończył się w Polsce komunizm (umownie). Polska odzyskała suwerenność polityczną i gospodarczą. Na szczęście nie borykaliśmy się z działaniami zbrojnymi, ani powstaniami. Podobnie jak w międzywojniu musieliśmy odbudować naszą gospodarkę. W związku z rozwojem demokracji, tak jak przed 70 laty, uaktywniło się wiele partii politycznych. Tak jak i kiedyś, jedni działają na rzecz Polski, inni hołdują prywacie. 15 lat po odzyskaniu suwerenności weszliśmy do UE, o czym niektórzy z naszych sąsiadów mogą do dziś tylko marzyć.
Nie powinniśmy bać się Unii Europejskiej. Przystąpienie do Unii powinno zmobilizować nas wszystkich do umocnienia naszego przywiązania do tradycji i wiary, do wspierania rozwoju naszej Ojczyzny, aby móc być z niej dumnym na arenie międzynarodowej. Nasze przystąpienie do Unii skutkuje tym, iż możemy przypomnieć Europie Zachodniej o jej chrześcijańskich korzeniach, o wartościach, które tam idą już w zapomnienie i stają się niemodne. Przystąpienie do Unii ma dla Polski jeszcze jeden skutek - finansowy. Po wojnie nasz kraj został zdradzony przez zachodnich sojuszników, a w 1953 roku komunistyczny rząd polski zrzekł się roszczeń do reparacji ze strony Niemiec. Chociażby z tego powodu powinniśmy korzystać z subwencji finansowych Unii.
Jakie jest to drugie dwudziestolecie? Myślę, że łatwiejsze. Jaka jest Europa? Myślę, że spokojniejsza. Jacy są nasi sąsiedzi? Myślę, że pragmatyczni.
Liczmy na pokój. Pracujmy, zachowujmy się godnie i módlmy się.



Kapitanat Portu w Gdyni, 1935 r. Autor: fot. W. Chrabąszczewski

22.11.08

Moja kochana Polska

Niestety mam taką słabość, że bardzo przeżywam zranienia. Wiele razy usłyszałam z ust Niemca nieprzychylne zdanie o Polsce i Polakach (nie były to tylko kawały o tym, że Polacy kradną samochody, ale naprawdę obraźliwe osądy w stylu: żeby to w Polsce byli dobrzy ludzie, Polacy lubią barbarzyńską walkę - jak Szkoci z filmu Braveheart, Polska to Syberia i inne). To, że zna się dobrze język niemiecki, sprawia że rozumie się wszystko i niekiedy bardzo się przez to cierpi.
Większość naszych kontaktów z Niemcami są to jednak kontakty na gruncie neutralnym - miłe kontakty.
Przez długi czas zastanawiałam się, dlaczego Niemcy nie pokazują w telewizji (np. w programach podróżniczych) Polski. Pokazują Czechy, Chorwację, Ukrainę, Kazachstan, Rosję - od najpiękniejszej strony.
W Polsce jest naprawdę wiele pięknych miejsc, Polska miała wielkich Artystów, dała światu wielkich Uczonych (mimo, że ograniczano nasze istnienie i działania) - ale o tym się w niemieckich mediach nie mówi.
Jakie było moje szczęście, gdy pewnego dnia włączyłam telewizor i na przypadkowo wybranym kanale zobaczyłam Steffena Moellera (tego w Polsce dobrze znanego) oraz kiedy indziej na innym kanale - niemieckiego korespondenta w Polsce - Robina Lautenbacha. Obaj panowie bardzo ciepło opowiadali o Polsce, ba - nawet bronili Polski, prostowali negatywne stereotypy. Z ust obu Niemców nie padło ani jedno złe słowo o Polsce i Polakach. W programie, gdzie gościem był Lautenbach pokazano kilka filmów, które przedstawiały nasz kraj z jak najlepszej i najpiękniejszej strony. Rozmawiano także o naszej trudnej historii, nie ominięto bolesnego problemu wojny i cierpienia Polaków.
Moja kochana Polska.
Moja kochana Polska ... ma niestety wady, popełnia błędy. Pamiętajmy o tym, że wszyscy mamy wady. Nie jesteśmy narodem świętych. U nas też są więzienia...
Bądźmy dumni, że jesteśmy Polakami, brońmy Polski, brońmy naszej tradycji, kultury, brońmy naszej Polski, promujmy Polskę, pokazujmy Polskę z dobrej strony, ale i szanujmy innych, szanujmy inne narody, starajmy się o pojednanie z nimi. Tylko pojednanie przyniesie naszej Ojczyźnie szczęście - tylko pojednanie. Dobrze wychowujmy nasze dzieci, uczmy je miłości do Polski i szacunku do innych.

Wiele razy Polska cierpiała, była sponiewierana, ograbiona i osłabiona przez obce mocarstwa. Pamiętajmy jednak, że obok wielkiej rzeszy Polaków, którzy oddali za Ojczyznę życie byli też zdrajcy, którzy swoją Ojczyznę zaprzedali ...

Jaką wielką pokorą i mądrością wykazali się polscy biskupi po wojnie, gdy napisali list do niemieckich biskupów i zawarli w nim zdanie:
"Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". Naród, który tyle wycierpiał przebaczał i prosił o przebaczenie.

Poniżej kilka pięknych polskich miejsc




źródło: www.travelphoto.pl
12.11.08

Dwa anioły

Warto obejrzeć ten filmik, naprawdę warto:
(naciśnij poniższy link)

Piękne video o tym, że warto być dobrym człowiekiem
made by Kalaruch

Często wydaje się nam, że nasze dobre uczynki, nasze trudy pozostają bez odpowiedzi, że nie mają wpływu na nasze życie. Nie wiemy jednak, jak wyglądałoby nasze życie bez tych dobrych uczynków, bez naszych trudów, bez naszych krzyży ...
Ostatnio odkryłam piosenki Paddiego Kelly (nigdy wcześniej nie byłam fanką Kelly Family),.w piosence "Pray, pray, pray" śpiewa: "Jeśli niesiecie krzyże, nieście je z pokorą, nie martwcie się" - trudne, ale ... może właśnie te krzyże ratują nasze życie, nasze człowieczeństwo, a może też innych ludzi.
24.10.08

Halloween


Guido Reni "Archanioł Michał pokonuje szatana" 1635



Plakat do filmu Halloween.
Mogę tylko napisać: Jezu chroń nas od złego!

W Wikipedii czytam: "święto obchodzone nocą 31 X. Halloween jest obchodzone w wielu częściach świata, najczęściej w USA i Irlandii, Kanadzie, Puerto Rico, Wielkiej Brytanii.Odpowiednikiem święta w Kościele katolickim są Zaduszki."
Niestety nie mogę się z tym zgodzić.
Pogańskie Halloween sięga korzeniami kilka tysięcy lat wstecz i wywodzi się z pogańskiego celtyckiego święta ku czci boga śmierci – Samhaina. W tym właśnie dniu druidzi podczas obrzędów składali również krwawe ofiary z ludzi.
Anton Sz.LaVey’a, który napisał "Biblię szatana", wyznał, że Halloween dla satanistów jest najważniejszym świętem, jest to czas niezwykłej potęgi szatana. W tym dniu sataniści odprawiają swoje "czarne msze", podczas których składają krwawe ofiary, oraz dokonują rytualnych morderstw.
W Zaduszki katolicy modlą się za dusze, które znajdują się w czyśćcu. Jest to święto, które przypomina nam o wielkiej dobroci Boga wobec dusz zmarłych.
Halloween nie jest odpowiednikiem Zaduszek.
W Polsce, w Niemczech widzę potworne wystawy sklepowe: maski o strasznie wykrzywionych kształtach, czaszki, plastikowe kosy i toporki, rogi szatana, które można sobie przyprawić. To budzi pewnie nie tylko moją zgrozę, ale ludzie to kupują, bo nie są świadomi korzeni tego święta.
W USA w Halloween notuje się większą liczbę rozbojów i morderstw.
Świat duchowy istnieje. Istnieją dobre duchy - Aniołowie i złe duchy - szatan. Nie tylko katolicy i inne wyznania chrześcijańskie, ale i islam, judaizm, hinduizm, buddyzm oraz wyznania satanistyczne jak Woodoo są o tym głęboko przekonane.
Wiara w dobre Anioły nie przyniesie nikomu zguby, wiara w złe moce i propagowanie złych mocy - tak.
Zanim zacznie się obchodzić nasze ludowe, czy inne pogańskie święta, należałoby dowiedzieć się, jakie mają korzenie i czego są symbolami.

Każdy z nas ma swojego Anioła Stróża - nie jest to mały aniołek, ale potężny i dobry posłaniec Boga.



Danny Hahlbohm, Anioł Stróż

Wenecja Północy


Willem Haenraets "My love"

/mężowi/
Bezpieczeństwo

przy kominku
razem
przytuleni
płyniemy gondolą
zakochani
za oknem deszcz pada
Wenecja
otwieramy drzwi wyobraźni

Hamburg , podobnie jak Petersburg, Sztokholm i Amsterdam, nazywany jest Wenecją Północy.


Wenecja, Poświata księżycowa na Canale Grande 1992
04.10.08

Hamburg - miasto portowe


Widok na Landungsbruecken i stację metra

Od prawie miesiąca mieszkamy w portowym mieście. Jesteśmy razem. Mamy mieszkanie.
Miasto jest duże, ładne. Jeszcze 25 lat temu widać by było różnice między Hamburgiem a polskim wielkim miastem, ale teraz nie zauważam większej różnicy. Pogoda, mimo jesieni, piękna.
Dzieci zadowolone. Laureńka powiedziała ostatnio: "Kocham Hamburg". Nasza córeczka pójdzie niedługo do przedszkola. Nasz synek czuje się wszędzie tak samo: żyje pełnią życia. Brak bariery językowej sprawia, że i ja , mimo obaw, nie czuję się tutaj bardzo obco. Ludzie tutaj są mili.
Chodzimy do polskiego kościoła (choć wcześniej w planie był kościół niemiecki w pobliżu naszego domu). W niedziele jest kilka mszy i na każdej jest bardzo wielu ludzi. To jest bardzo budujące, że ludzie nie zapominają o Bogu. W wigilię podwyższenia Krzyża Świętego byliśmy na flohmarkcie. Tam pewni ludzie (myślę, że z Turcji) sprzedawali różne drobiazgi, które w nieładzie leżały na ziemi. Zauważyliśmy krzyż, leżący blisko przejścia. Kupiliśmy go i powiesiliśmy w naszym nowym domu.

Zakupy robimy w tych samych sklepach, jakie odwiedzaliśmy w Polsce. Ceny są takie same. Naprawdę. Podziwiam ludzi w Polsce. Przy niższych zarobkach radzą sobie z takimi samymi cenami jak tutaj.

Mieszkanie mamy umeblowane, ale bez kwiatów. Z tego powodu odwiedziłam ostatnio Praktikera i kupiłam trochę kolorowych roślin.

W naszych sercach jest pokój. Boże pomóż nam mieć pokój w sercu i dziękować w każdych okolicznościach. Pozdrawiamy wszystkich w Polsce i dziękujemy wszystkim, którzy nam kiedykolwiek, w czymkolwiek pomogli.
29.09.08

Wielki człowiek nr 16670

Wielu mamy wielkich Polaków. Mamy wielkich poetów, pisarzy, malarzy, naukowców - w porównaniu z innymi krajami jest ich niewielu, ale w jakich warunkach przyszło tworzyć i pracować Polakom?
Dla mnie osobiście jednym z największych Polaków jest Maksymilian Maria Kolbe - wielki duchem.




Będąc więźniem w Oświęcimiu oddał swoje życie za współtowarzysza niedoli - Franciszka Gajowniczka, który rozpaczał, że musi osierocić rodzinę.
Kolbe (w Oświęcimiu nr 16670) zginął w bunkrze głodowym jako ostatni z 10-ciu skazanych na śmierć, dobity zastrzykiem z fenolu. Świadkowie uwięzienia mówili, że ksiądz ten nie rozpaczał, nie bluźnił w chwili cierpienia, ale pocieszał innych i modlił się do Boga.
Po wojnie Brunon Borgowic (w Oświęcimiu wynosił zmarłych z cel śmierci) zeznaje:
"Gdy miałem ciało Ojca Kolbe z celi wynieść i otworzyłem drzwi, podpadło mi, że Ojciec Kolbe siedział na posadzce oparty o ścianę i miał oczy otwarte. Jego ciało było czyściutkie i promieniowało. Każdemu podpadłaby ta pozycja i każdy sądziłby, że to jakiś święty. Jego twarz oblana była blaskiem pogody. Ciała innych więźniów zastałem leżące na posadzce, zbrudzone i o zrozpaczonych rysach. Wzrok O. Kolbe był zawsze dziwnie przenikliwy. SS-mani go znieść nie mogli i krzyczeli: "Patrz na ziemię, nie na nas!". Pewnego razu podziwiając jego męstwo za życia i zachowanie się, SS-mani mówili między sobą: "Takiego klechy jak ten nie mieliśmy tu jeszcze. To musi być nadzwyczajny człowiek"."

W czasie wojny w Niepokalanowie - klasztorze założonym przez
o. Maksymiliana - znalazło schronienie 2000 Żydów i wielu innych potrzebujących.

Jan Paweł II powiedział o nim:
"O. Maksymilian Kolbe odniósł duchowe zwycięstwo, podobne do zwycięstwa samego Chrystusa, oddając się dobrowolnie na śmierć w bunkrze głodu –za brata.
"


Michał Anioł, Pieta (1550-1553)

"Tylko miłość jest twórcza" - słowa o. Maksymiliana

Od łobuziaka do świętego



Bartolome Esteban Murillo "Chłopcy jedzący owoce" (1650-1660)

Rankiem 8 marca 1495 roku w
portugalskim mieście Montemor-o-Novo przyszedł na świat Jan Ciudad. Życie Jana przypadło na czasy odkrywania "nowych światów". Chłopiec urodził się zaledwie trzy lata po odkryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Być może właśnie klimat tamtej epoki sprawił, że Jan ciekawy obcych krain uciekł z domu w wieku 8 lat.
Trafił do Hiszpanii i tam się wychowywał.W wieku ok. 28 lat zaciągnął się do wojska i wziął udział w dwóch wojnach. Po trzydziestu latach od opuszczenia rodzinnego domu postanowił wrócić w rodzinne strony. Tam dowiedział się, że po jego ucieczce matka zmarła ze zgryzoty, a ojciec - straciwszy żonę i syna - również niebawem zakończył życie. Targany
wyrzutami sumienia, Jan Ciudad wyjechał do Afryki, do Ceuty. Najął się do katorżniczej pracy.Po kilku latach wrócił do Europy - do Grenady. Ostateczne nawrócenie Jana spowodowało kazanie św. Jana z Avili.
Ogarnięty uczuciem żalu za grzechy głośno błagał Boga o przebaczenie i wzywał miłosierdzia Bożego. Ludzie, którzy obserwowali jego zachowanie, sądzili, że Jan postradał zmysły. Umieszczono go w szpitalu dla psychicznie chorych. Doświadczył tam brutalnych metod, jakie wówczas powszechnie stosowano wobec osób z zaburzeniami psychicznymi. Nie skarżył się, za to z dużą ofiarnością stawał w obronie swoich towarzyszy niedoli. To doświadczenie sprawiło, że Jan postanowił założyć własny szpital, w którym chorzy byliby godnie traktowani.

Po wyjściu ze szpitala Jan Ciudad zaczął pomagać biednym. Zamożni widząc dobre efekty pracy Jana pomogli mu kupić grunt i założyć przytułek dla bezdomnych.

Ten pierwszy szpital był bardzo skromny, ale pod względem metod pracy korzystnie odróżniał się od innych ówczesnych placówek medycznych. Tam dbano o higienę, powszechnie wtedy lekceważoną. Chorych kładziono na oddzielnych łóżkach, co wtedy było luksusem dostępnym bogaczom. Osoby chore psychicznie były oddzielone od reszty pacjentów i postępowano z nimi łagodnie. Aby wyżywić swoich pacjentów Jan żebrał na targach o jedzenie oraz o datki pieniężne wśród bogatszych mieszkańców Grenady.

Jan miał zwyczaj myć nogi każdemu choremu trafiającemu do szpitala. Pewnego dnia podczas tej czynności u jedno z biedaków dostrzegł na stopach stygmaty Chrystusa i poświatę wokół głowy mężczyzny. Usłyszał wtedy słowa: "Janie cokolwiek dobrego czynisz ubogim i chorym, Mnie samemu czynisz". Zaraz potem widzenie znikło.

Jan sam spełniał w swoim szpitalu funkcje salowego, pielęgniarza i kucharza. Na własnych plecach zanosił do szpitala ludzi, którzy nie mogli tam dojść. Zdarzyło się jednak, że w taj pracy nie starczyło mu sił. Kiedyś upadł pod ciężarem dźwiganego człowieka. Tradycja głosi, że wówczas objawił mu się Rafał Archanioł, który go wspomógł. Po paru dniach Archanioł zjawił się znowu. Tym razem przybył do szpitala z koszem chleba, gdy Jan nie miał czym nakarmić podopiecznych.


Dowód wyjątkowego oddania chorym dał Jan wtedy, kiedy w Szpitalu Królewskim w Grenadzie wybuchł pożar. Bardzo wiele osób widziało, jak Jan wielokrotnie wchodził do płonącego budynku i wynosił stamtąd pacjentów. W pewnej chwili świadkom pożaru wydawało się, że nikt żywy nie zdoła już wyjść z płomieni. Ku zdumieniu obserwatorów po dłuższym czasie Jan ukazał się znowu, mając tylko osmolone brwi i rzęsy. Świadkowie uznali to za cud.

Jan Ciudad zakończył życie w wieku 55 lat. Próbował uratować chłopca, który tonął. Skok do lodowatej rzeki przypłacił ciężką chorobą. Zmarł w opinii świętości.
Gdy po 20 latach otworzono trumnę z jego zwłokami, okazało się, że ciało Jana Ciudad zachowało się nienaruszone.

Jan Ciudad już za życia został nazwany Janem Bożym. Po śmierci został ogłoszony świętym (jako przykład do naśladowania).
16.07.08

Pradziadkowie naszej cywilizacji


Lascaux: Tur, fragment kompozycji. Środkowy Magdalenian, 17 000-15 000 BP (BP-przed chwilą obecną).


Chauvet: Panel koni. (jestem pełna zachwytu nad talentem tego Artysty samouka)

Schron skalny Jinmium w Australii - wydrążenia w skałach postaci zwierząt i ludzi (wiek ok. 70.000 lat).
W roku 1834 w jaskini Le Chaffaud we Francja znaleziono kości zwierzęcia z wyrytymi dwiema sarnami (ok. 32 000 lat).
W roku 1879 w jaskini Altamira w Hiszpanii odkryto zwierzęta namalowane na sklepieniu jaskini (ok. 15 000 lat).
W roku 1940 w jaskini Lascaux we Francji odkryto ogromny kompleks malowideł zwierząt (15 000 - 17 000 lat).
Przepiękne "obrazy" namalowane przez prehistorycznego Artystę.

Niezależnie od kontynentu, od postępu techniki, człowiek tworzył , odkrywał, zgłębiał tajemnice świata. Skoro w prehistorycznym człowieku tkwił artysta i to artysta przez duże "A", to tkwił w nim także lekarz, matematyk, rolnik, wynalazca. I tak świat rozwijał się, aż do dnia dzisiejszego. Na przełomie dziejów człowiek ujawnił też wiele swoich słabości, ale zalety jego chyba przeważyły, skoro świat ten trwa.
Stwórca w nas wierzy.
Gdy oglądam programy podróżnicze pokazujące życie plemion afrykańskich lub amazońskich, zastanawiam się jaki ogromny potencjał talentu tam drzemie. Ludzie ci, żyjący zgodnie z naturą i tradycją, nie wiedzą jaka siła twórcza w nich tkwi.
Sami muszą ją w sobie odkryć, ponieważ boją się wkroczenia cywilizacji w ich życie. Czy słusznie?
Cywilizacja to rzeczy piękne, ale i straszne. Plemiona te widzą cywilizację przede wszystkim jako zagrożenie.
12.07.08




Primavera (Wiosna) - 1482; Sandro Botticelli

W środku obrazu Wenus, wokół niej Merkury rozpędzający chmury, trzy Gracje - symbol młodości i urody, Wiosna rozsypująca kwiaty i to, co podoba mi się w tym obrazie najbardziej:
Zefir starający się pochwycić Florę. Dogoniwszy ją porywa i pojmuje za żonę.
W prezencie ślubnym jego wybranka otrzymuje dar zamieniania w kwiaty wszystkiego, czego dotknie.

[]
Wiatr wiosenny jak kochanek pędzący za swą ukochaną
Łąki niby Ziemi łono rodzą kwiaty
Taniec motyli, igraszki ptaków, pierwsze biedronki w tym roku
Tylko miłość bardziej dojrzała, piękniejsza, już nie ta pierwsza
Nie starczy jednego życia aby Ciebie kochać
04.07.08


Na naukach przedmałżeńskich ksiądz proboszcz powiedział nam, że nie starczy jednego życia, aby drugiej osobie okazać miłość w całej jej głębi. Dlatego trzeba się starać, wykorzystywać każdy dzień na okazywanie jej, bo nie wiemy ile czasu nam na to pozostało.
Gdy człowiek jest bardzo zakochany (z wzajemnością), to rzeczywiście łatwiej przychodzi okazywanie czułości, przebaczanie, poświęcanie się, świat wydaje się piękniejszy, niektórym łatwiej czynić dobro dla innych.
A potem po kilku latach ...
Wiadomo różnie to bywa. U jednych tak, u drugich lepiej, a jak to było po kilku latach z tymi kwiatami u Zefira i Flory? Ciekawe.

U nas ciemnogród

Co kraj to obyczaj.
Kobiety ciężarne z afrykańskich szczepów Bemba są w pierwszych tygodniach ciąży opluwane przez swoje babki. Ma im to wróżyć pomyślność na czas ciąży.
Pierwszy poród zawsze odbywa się poza wioską, ponieważ dziecko może ją skazić i przynieść wiele nieszczęść. Kobieta rodzi na macie rozłożonej na ziemi. Jeśli umrze przy porodzie, przypisuje się to niewierności męża. Mąż wzywany jest do trudnego porodu i musi przyznać się do winy. Jeśli się przyzna, wtedy może wszystko skończy się szczęśliwie. Jeśli mąż zaprzeczy - rodząca umrze, a on musi ostrym patykiem wyciągnąć z łona kobiety zmarłe dziecko. Zanim do Afryki przybyli Europejczycy "niewierny mąż" musiał jeszcze oddać rodzinie zmarłej swoją siostrę, aby wrzucono ją do wspólnego dołu ze zmarłą żoną lub wydano za mąż komuś najgorszemu z klanu. W przypadku trudnego porodu mężczyzna zawsze przyznaje się do winy, nawet jeśli jest niewinny. Dziś jedyną karą za jego niecny czyn i śmierć małżonki jest to, że nie może się powtórnie ożenić lub zostaje wygnany z klanu.
Jeśli kobieta umrze przed porodem, to znaczy, że to ona była niewierna i sama sprowadziła na siebie śmierć.
Brak wiedzy o medycynie i nauce powoduje, że wiele ciężarnych i rodzących kobiet oraz dzieci umiera. Przez czary, klątwy i trucizny umierają w Afryce tysiące ludzi. Rytualne oczyszczenia po śmierci współmałżonka - seks z kimś z klanu współmałżonka - oraz inne rytuały powodują, że HIV zbiera w Afryce wielkie żniwo.
Mówi się, że u nas ciemnogród, a tam egzotyka. Mówi się, że u nas ciemnogród, a na zachodzie nowoczesność i wolność. Więcej samobójstw, więcej rozwodów, więcej nieletnich matek, więcej psychopatów, którzy mordują już hurtowo np. całe klasy.
Wolę nasz ciemnogród.
O Afryce pisałam na podstawie relacji polskiego misjonarza ks. Jerzego Szurgota SDB, który służył w Zambii. Polscy salezjanie oprócz sprawowania pracy duszpasterskiej uczą w Afryce uprawy roli, zakładają szkoły dla dzieci, organizują przychodnie i szpitale.
02.07.08

Ideał. to mi pachnie kłopotami

On mówi, że szuka ideału. Niestety. Nie ma ideałów.
Ktoś, kto nastawia się na znalezienie ideału, dozna smutnego rozczarowania.
Nawet jeśli ona lub ten wymarzony ideał przez jakiś czas będą spełniać wymogi co do idealności, to prędzej, czy później popełnią błąd, dopadnie ich chandra lub nawet depresja. Bo takie jest życie, a człowiek jest słaby.
Co wtedy. No - nie ma ideału = koniec miłości. Ja już jej/jego nie kocham.
"Pięć lat byliśmy tacy szczęśliwi" czytam, "ale teraz już nie mogę z nią być, zmieniła się, stała się nieznośna, zatruwa mi życie, ma jakieś zaburzenia psychiczne (ale wcześniej nie miała)". Nie mogę zaprzeczyć, że ktoś zmienił się na niekorzyść. Ale czemu się tak stało? Może on/ona już nie dba o związek, może ona ma depresję poporodową, może ona jest zmęczona wychowaniem, pracą. Może inne jakieś powody. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Zamiast planować odejście, może iść do terapeuty małżeńskiego. Może się po prostu wysilić.
No ale jeśli ktoś jest nastawiony na sielankę i życie idealne - nie będzie chciał walczyć o związek, tylko pójdzie sobie szukać innej miłości.
Tylko że taki uciekinier nie umie kochać. Pojawiają się kłopoty, potrzebna jest pomoc, potrzebne jest wsparcie, mobilizacja do przemiany - jego/jej już nie ma. Najgorsze jak jest już małżeństwo, jak są już dzieci.
"Na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie (również psychicznej - to nie żart)" - ludzie mówią i nie rozumieją.
Również w chorobie psychicznej, również w alkoholizmie. Nie mówię, że trzeba wtedy razem mieszkać, ale będąc odseparowanym na czas leczenia - wspierać, walczyć o tego drugiego człowieka. O CZłOWIEKA.
A jeśli chory nie chce się leczyć to niszczy coś najcenniejszego w życiu - rodzinę.
21.06.08

Szuflada

Tak piszę sobie do wirtualnej szuflady. Na pewno nie tylko dla siebie. Każdy chce zaznaczyć jakoś swoje istnienie. Ale może bez linków "komentarze" byłoby łatwiej, a tak wchodzi człowiek (początkujący, chodź starych wyjadaczy tez to pewnie dotyczy) na bloga i patrzy. Znowu nic, to znaczy nikt. Nie ma mnie.
Chcę jakoś odreagować, ze mnie praktycznie nie ma dla świata. Taki mój wybór. Zawsze przecież można oddać dzieci do przedszkola i iść do ludzi. Rozmawiać, rozmawiać i wymieniać poglądy, dokształcać się. Tak jakby się istniało.
Ale przychodzi refleksja, że właśnie nie będąc dla świata - jestem. Wypełniam ważną misję. Służę światu. Współtworzę świat.
Dzieci w końcu kiedyś dorosną.
Blog to wirtualna szuflada, a we mnie wiele szuflad - jak u Daliego - "Płonąca żyrafa".
20.06.08

Podróże w czasie

Nie, nie wierzę, żeby podróże w czasie były możliwe.

Załóżmy, że istnieje znużony życiem desperat i postanawia cofnąć się w czasie do momentu, kiedy jego rodzice się nie poznali. Odnajduje ich, zabija i nie dopuszcza do swojego poczęcia. Jakiś absurd.
Co dalej dzieje się z tym (zbrodniarzem) człowiekiem? Żyje w niebycie, przestaje istnieć, żyje dalej jakby nigdy nic?
Szaleni naukowcy próbują za pomocą wzorów matematycznych udowodnić, że podróże w czasie są możliwe.
Moim zdaniem to tak, jak w kawale o wodzie w proszku na wypadek totalnej suszy na ziemi:
Mamy wodę w proszku tylko nie wiemy w czym ją rozpuścić.
19.06.08

Brzydkie kaczątko

- mamusiu, dlaczego mama i tata nie chcieli brzydkiego kaczątka? - pyta moja 3,5-letnia córka
-bo go nie kochali - odpowiadam zgodnie z prawdą
- a kto kochał brzydkie kaczątko?
-a ty mamusiu mnie kochałaś, jak mnie urodziłaś, a tatuś mnie kochał? - pyta zaniepokojone dziecko
- kochaliśmy Cię zanim pojawiłaś się w brzuszku - odpowiadam
córeczka uśmiecha się szczęśliwa

- a dlaczego mama nie kochała brzydkiego kaczątka? - moje dziecko ostatnio często o to pyta (widocznie bardzo ją to zajmuje)

na szczęście w disneyowskiej wersji tej bajki kaczątko odnajduje swoją kochaną mamę - a moje dziecko za każdym razem, gdy ogląda krzyczy szczęśliwe:
- mamusiu zobacz, kaczątko ma już mamę, mama przytula kaczątko

W świecie realnym istnieje tyle porzuconych brzydkich kaczątek. Jeśliby tylko dać im szansę w postaci rodziny zastępczej, rodzinnego domu dziecka lub adopcji wyrosłyby z nich piękne łabędzie, a tak usychają z braku miłości w tych bezdusznych, zimnych domach dziecka. Wiem, bo byłam tam przez chwilę wolontariuszką.
Dzieci przybiegały (przeważnie te młodsze) i pytały, czy może mnie Pani przytulić. I tak obstawiło człowieka sześcioro dzieci i chciały być przytulone - brakowało im dotyku matki.
Brakowało im matki.

moja córeczka powiedziała:
-mamusiu, my też weźmiemy do siebie takie smutne kaczątko

myśleliśmy o tym z mężem jeszcze przed ślubem
19.07.08

Seks

Czternastolatka w ciąży.
Aborcja.
Czternastolatka, piętnastolatka, szesnastolatka w ciąży.
Ciąża z gwałtu, ciąża z ciekawości seksu, ciąża z rzekomej miłości.
Najbardziej kontrowersyjna jest tu ciąża z gwałtu, która od razu kwalifikuje się do aborcji. Jedna zbrodnia na kobiecie za drugą: najpierw przeżyła gwałt, obciążmy ją jeszcze syndromem poaborcyjnym. A może pomóc jej urodzić i oddać do adopcji? Spójrz tutaj: http://zycnieumierac.bloog.pl/foto,4123380,gal,296616,.?ticaid=6616f
http://www.hli.org.pl/pl/obr_zycia/aborcja/aborcja2.html

Ciąża młodocianej matki z ciekawości seksu lub rzekomej miłości powinna nie dojść do skutku, ale dziewczyna nie stosowała antykoncepcji. Dajmy czternastolatkom, piętnastolatkom, szesnastolatko antykoncepcję do ręki, niech zażywają - nie będzie aborcji.
Niektórzy myślą, że to załatwi problem, ale Ci zacofani konserwatyści nie chcą się na to zgodzić.
Lekarstwem na ciąże młodocianych i aborcję nie jest antykoncepcja. Lekarstwem jest dobre wychowanie.
Dać młodym osobom antykoncepcję i prezerwatywy do ręki, to zachęcać do seksu.
Czy nastolatkowie są na tyle dojrzali psychicznie i fizycznie aby podejmować współżycie.
Jeśli nawet mówią, że to "z miłości". Jaki procent takich miłości przeradza się w coś trwałego na całe życie, czy są to dojrzałe miłości? Zakochanie w tym wieku jest czymś pięknym, ale czy musi kończyć sie w łóżku?
Dlaczego zachęcać dzieci do seksu, dlaczego? Dlaczego nie mówić, że warto poczekać?
Dlaczego w domach, szkołach, mediach nie mówi się o tym, że wstrzemięźliwość jest czymś dobrym, czymś pięknym?
Wstrzemięźliwość, inaczej czystość, jest dziś ośmieszana. To jest głupie i staromodne.
I tak przychodzą do ginekologów modne dziewczyny z nadżerkami, zapaleniami przydatków, chorobami wenerycznymi (NASTOLATKI). Do psychologów przychodzą dziewczyny ze złamanym życiem. Bo kochała się z jednym (to była miłość), ale on zostawił. Kochała się z drugim (to była miłość), ale on odszedł. Pojawił się trzeci, ona wiedziała, że musi zrobić dla niego wszystko, bo on odejdzie.
Kobieta porzucona dwa razy, nie będzie wolna w kolejnym związku, strach przed odejściem tego kolejnego będzie jej nieustannie towarzyszył.
Wiem, co mówię, bo znam kilka takich dziewczyn.
Wiele z nich łapie faceta po prostu na dziecko, inne panicznie boją się kolejnych związków i są same, inne zmuszają jakoś faceta do zalegalizowania współżycia, ale ich życie to nie sielanka.
Na tzw. zachodzie antykoncepcja i aborcja są bardziej dostępne niż u nas, ale i rozwodów jest też więcej. Niektóre kobiety mają kilkoro dzieci, każde z innym mężczyzną. Wiele samotnie wychowuje dzieci.
Antykoncepcja i aborcja nie uczynią nas szczęśliwymi. Mądre wychowanie dziewcząt i chłopców uczyni nas szczęśliwymi.
Gdy wasz syn idzie na randkę, nie dawajcie mu prezerwatywy do ręki, ale powiedzcie, aby szanował dziewczynę, szanował siebie. Chłopcy nie są buhajami rozpłodowymi, są młodymi ludźmi, którzy potrzebują mądrego nakierunkowania na życie.
Gwarantuje, że można wytrzymać bez seksu nawet do ślubu. Od wstrzemięźliwości nikt nie umarł. Fakt - trzeba nad sobą pracować i nauczyć się być silnym.
Jeszcze jedno. Mężczyzna, który umie panować nad popędem, będzie wiernym mężem.

Nie potępiam NIKOGO. Potępianie jeszcze niczego nie naprawiło i nikomu nie pomogło. Obserwuje świat i widzę. A wy nie widzicie?
18.06.08

My na Euro 2008

Nasze chłopaki.
Nie bądźmy dla nich surowi. Przegrać z Chorwacją 1:0, to nie taka hańba. Z Chorwacją.
Pierwszy mecz przegraliśmy z Podolskim i Klose (chwała Bogu nie z Niemcami).
Drugi mecz remis z Austrią.
Trzeci mecz prawie remis z Chorwatami.
Prawie wyszliśmy z grupy.
A tak na poważnie. Niemiecki zespół - zgrana i dobrze wyszkolona drużyna.
Zespół z Austrii - podszkolili się.
Chorwaci - piękna piłka (tak mówi mój mąż).
Nasza drużyna - uczą się i widać efekty, dajmy im szansę.
Nie interesuję się piłką nożną, no chyba, że grają Polacy. Wtedy prawie każdy Polak się interesuje.
17.06.08

Kim był Kopernik?

Czy Kopernik był Polakiem?
Astronom, matematyk, lekarz, prawnik, ekonomista oraz tłumacz włoskiej poezji.
Umysł wszechstronny.

Urodził się w roku 1473 w Toruniu, był synem Mikołaja Kopernika i Barbary Watzrode (pochodzenia niemieckiego, choć niektórzy historycy poddają to dyskusji). Jego rodzina miała korzenie w Krakowie.
Uczył się w Toruniu, Krakowie, Bolonii, Padwie , Ferrarze.
Po ukończeniu nauki osiedlił się w Lidzbarku Warmińskim.
Po objęciu funkcji kanonika warmińskiego przeprowadził się do Fromborka.
W tym czasie prowadził intensywne badania naukowe.
Podczas wojny polsko-krzyżackiej w 1520-1521 stał po stronie polskiej (był poddanym polskiego króla i pełnił funkcje społeczne w administracji lokalnej Królestwa Polskiego).

Pojęcie narodowości, w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, powstało w wieku XIX.
W czasach Kopernika najważniejsza była podległość określonemu władcy. Mikołaj Kopernik był poddanym polskiego króla i jemu zadedykował swe dzieło.
Kopernik brał udział w walkach z Zakonem Krzyżackim po stronie Polskiej Korony. Kierował także obroną Fromborka i Olsztyna przed atakami Zakonu.
Toruń, w którym Kopernik się urodził znajdował się na terenach polskich.

Kopernik pisał po łacinie i niemiecku (w tamtych czasach nikt nie pisał rozpraw naukowych w j. polskim).
Studiując we Włoszech (Bolonia) zapisał się do niemieckiej korporacji studenckiej tak jak wielu jego polskich kolegów. Korporacja niemiecka była najbardziej wpływową na bolońskiej uczelni.
Nazwisko Kopernik może pochodzić od dolnoniemieckiego Kopper - miedź, co może sugerować niemieckie pochodzenie nazwiska ojca. Z drugiej jednak strony, nazwisko Kopernik zawiera polski sufiks -nik (na trzech dokumentach kapituły warmińskiej podpisanych przez astronoma-kanclerza widnieje: Nicolaus Copper
nic).

Za Polaka uważają Kopernika:
-Międzynarodowa Unia Astronomiczna
-twórcy Encyklopedii Britannica
-twórcy MicrosoftŽ EncartaŽ 96 Encyclopedia
-twórcy Encyklopedii Americana
-wielu historyków - badaczy życia Kopernika


Temat ten zawsze mnie zajmował. Odkąd usłyszałam, że Niemcy uważają Kopernika za jednego ze 100 najwybitniejszych Niemców zajmował mnie jeszcze bardziej.
Niemcom możemy oddać Wita Stwosza (ale jego ołtarz i kilka innych dzieł zostawmy sobie w Krakowie). Wit Stwosz był Niemcem.
16.06.08

Penelopa

Można pisać, czy tylko Pisać?
Chciałabym pisać.

Dzieci śpią snem spokojnym.
Mąż zapracowany, a ja czekam.
Wierna Penelopa.
Mój Odyseusz pływa w mikroświecie wśród cząstek o wysokich energiach.
Męska rzecz być daleko, a kobieca wiernie czekać.

Kiedyś mąż mawiał, że jesteśmy jak Orfeusz i Eurydyka.
On mnie szukał. I znalazł.
A teraz ja czekam, aż wyłączy ten cholerny komputer i przypłynie do portu.
15.06.08