poniedziałek, 26 stycznia 2009

Wielki człowiek nr 16670

Wielu mamy wielkich Polaków. Mamy wielkich poetów, pisarzy, malarzy, naukowców - w porównaniu z innymi krajami jest ich niewielu, ale w jakich warunkach przyszło tworzyć i pracować Polakom?
Dla mnie osobiście jednym z największych Polaków jest Maksymilian Maria Kolbe - wielki duchem.




Będąc więźniem w Oświęcimiu oddał swoje życie za współtowarzysza niedoli - Franciszka Gajowniczka, który rozpaczał, że musi osierocić rodzinę.
Kolbe (w Oświęcimiu nr 16670) zginął w bunkrze głodowym jako ostatni z 10-ciu skazanych na śmierć, dobity zastrzykiem z fenolu. Świadkowie uwięzienia mówili, że ksiądz ten nie rozpaczał, nie bluźnił w chwili cierpienia, ale pocieszał innych i modlił się do Boga.
Po wojnie Brunon Borgowic (w Oświęcimiu wynosił zmarłych z cel śmierci) zeznaje:
"Gdy miałem ciało Ojca Kolbe z celi wynieść i otworzyłem drzwi, podpadło mi, że Ojciec Kolbe siedział na posadzce oparty o ścianę i miał oczy otwarte. Jego ciało było czyściutkie i promieniowało. Każdemu podpadłaby ta pozycja i każdy sądziłby, że to jakiś święty. Jego twarz oblana była blaskiem pogody. Ciała innych więźniów zastałem leżące na posadzce, zbrudzone i o zrozpaczonych rysach. Wzrok O. Kolbe był zawsze dziwnie przenikliwy. SS-mani go znieść nie mogli i krzyczeli: "Patrz na ziemię, nie na nas!". Pewnego razu podziwiając jego męstwo za życia i zachowanie się, SS-mani mówili między sobą: "Takiego klechy jak ten nie mieliśmy tu jeszcze. To musi być nadzwyczajny człowiek"."

W czasie wojny w Niepokalanowie - klasztorze założonym przez
o. Maksymiliana - znalazło schronienie 2000 Żydów i wielu innych potrzebujących.

Jan Paweł II powiedział o nim:
"O. Maksymilian Kolbe odniósł duchowe zwycięstwo, podobne do zwycięstwa samego Chrystusa, oddając się dobrowolnie na śmierć w bunkrze głodu –za brata.
"


Michał Anioł, Pieta (1550-1553)

"Tylko miłość jest twórcza" - słowa o. Maksymiliana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz