poniedziałek, 26 stycznia 2009

Ideał. to mi pachnie kłopotami

On mówi, że szuka ideału. Niestety. Nie ma ideałów.
Ktoś, kto nastawia się na znalezienie ideału, dozna smutnego rozczarowania.
Nawet jeśli ona lub ten wymarzony ideał przez jakiś czas będą spełniać wymogi co do idealności, to prędzej, czy później popełnią błąd, dopadnie ich chandra lub nawet depresja. Bo takie jest życie, a człowiek jest słaby.
Co wtedy. No - nie ma ideału = koniec miłości. Ja już jej/jego nie kocham.
"Pięć lat byliśmy tacy szczęśliwi" czytam, "ale teraz już nie mogę z nią być, zmieniła się, stała się nieznośna, zatruwa mi życie, ma jakieś zaburzenia psychiczne (ale wcześniej nie miała)". Nie mogę zaprzeczyć, że ktoś zmienił się na niekorzyść. Ale czemu się tak stało? Może on/ona już nie dba o związek, może ona ma depresję poporodową, może ona jest zmęczona wychowaniem, pracą. Może inne jakieś powody. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Zamiast planować odejście, może iść do terapeuty małżeńskiego. Może się po prostu wysilić.
No ale jeśli ktoś jest nastawiony na sielankę i życie idealne - nie będzie chciał walczyć o związek, tylko pójdzie sobie szukać innej miłości.
Tylko że taki uciekinier nie umie kochać. Pojawiają się kłopoty, potrzebna jest pomoc, potrzebne jest wsparcie, mobilizacja do przemiany - jego/jej już nie ma. Najgorsze jak jest już małżeństwo, jak są już dzieci.
"Na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie (również psychicznej - to nie żart)" - ludzie mówią i nie rozumieją.
Również w chorobie psychicznej, również w alkoholizmie. Nie mówię, że trzeba wtedy razem mieszkać, ale będąc odseparowanym na czas leczenia - wspierać, walczyć o tego drugiego człowieka. O CZłOWIEKA.
A jeśli chory nie chce się leczyć to niszczy coś najcenniejszego w życiu - rodzinę.
21.06.08

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz