poniedziałek, 26 stycznia 2009

Czarny geniusz

Będąc pod wrażeniem niedawno obejrzanego filmu pt. "Something the Lord made" w reżyserii Josepha Sargent'a (2004), chciałabym podzielić się moimi wrażeniami i przemyśleniami na temat segregacji rasowej.
Film opowiada historię Afroamerykanina - Viviena Thomas'a (1910 - 1985) na przeciągu 45 lat jego pracy na polu kardiochirurgii.
Pod koniec lat dwudziestych XX w. Thomas (wnuk niewolnika) ukończył szkołę średnią dla czarnych i zdobył zawód cieśli, jego marzenia sięgały jednak dalej - pragnął studiować medycynę - również w koledżu dla czarnych. W tym celu podejmował się różnych prac, aby zaoszczędzić pieniądze. Gdy rozpoczął pracę w laboratorium jako sprzątacz, zwierzył się ze swoich marzeń pracodawcy dr. Alfredowi Blalock'owi. Ten szybko odkrył talent czarnego chłopca z miotłą i zaangażował go do swoich badań kardiologicznych. Dr. Blalock bardzo cenił swojego genialnego współpracownika. Spowodował nawet, że został on zatrudniony jako jego asystent w renomowanym szpitalu, pozwalał sobie doradzać, lekarz asystował nawet przy operacjach na zwierzętach prowadzonych przez czarnego geniusza chirurgii. Dr. Blalock był pionierem na skalę światową w operacjach na otwartym sercu. Podczas pierwszych operacji na sercach chorych dzieci przeforsował, aby jego czarny asystent nie-lekarz doradzał mu przy nich, dzięki czemu odniósł międzynarodowy sukces, dostąpił wielu zaszczytów, zdjęcia jego i jego białych współpracowników ukazywały sie w najpoczytniejszych pismach na świecie. Nigdy jednak nie wspomniano w nich o Vivienie Thomas'ie, nigdy nie pozwolono mu stanąć do wspólnego zdjęcia. Dr. Blalock do tego nie dopuścił, ponieważ wiedział, że jego asystent jest lepszym kardiochirurgiem niż on. Owszem, schlebiał Thomasowi i nazwał go nawet "mistrzem psów", ponieważ ten prowadząc operacje na sercach psów zrewolucjonizował dziedzinę medycyny, którą się obaj pasjonowali.
Gdy Blalock nauczył sie operować, tak jak to czynił Thomas, pozwolił mu od siebie odejść i napawał sie "swoim" sukcesem.
Po latach uczyniono Thomasa dyrektorem laboratorium i pozwolono uczyć przyszłych kardiochirurgów. Kilka lat przed śmiercią uhonorowano go nawet doktoratem, ale nie w dziedzinie medycyny - były ku temu jakieś przeszkody. Uhonorowano go doktoratem z prawa. Aaa
Gdy Thomas przebywał w laboratorium był szanowany, gdy je opuszczał, musiał korzystać z toalety i stołówki dla czarnych, gdy wychodził ze szpitala musiał korzystać z wyjścia dla czarnych. W autobusie musiał zajmować ostatnie miejsca, a gdy autobus był przepełniony, musiał ustąpić białym pasażerom. Nie mógł robić zakupów w sklepie dla białych, ani chodzić do kin dla białych. W szpitalu wykonywał prace co najmniej doktora nauk medycznych, a otrzymywał przez długi czas pensję dozorcy. Gdy chciał sobie dorobić, posługiwał jako kelner na przyjęciach u dr. Blalock'a i innych białych kolegów lub reperował schody.
Vivien Thomas był geniuszem, który nauczył sie żyć w upokorzeniu, aby zajmować sie tym, co kochał - medycyną. Na studia nigdy nie zdołał odłożyć, ponieważ miał żonę i troje dzieci, które też musiał utrzymać.
Demokratyczna Ameryka wzbogaciła się na ziemi Indian i pracy czarnych niewolników, którzy żyli w czymś podobnym do obozów koncentracyjnych i byli pozbawieni statusu człowieka (nieliczni panowie postępowali z niewolnikami, jak z ludźmi).
Amerykanie segregowała ludzi do lat 60-tych ubiegłego stulecia.




Zdjęcie niewolnika.
30.12.08

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz